Planeta Mama
środa, 20 czerwca 2012
Roczek
Dwanaście miesięcy minęło jak jeden dzień. A my Synku dziękujemy Ci za to, że jesteś z nami. Dziękujemy Ci za twój ładny promienny uśmiech, za wszystkie psoty, za to że nas kochasz, obdarzasz wieloma cudownymi chwilami. Dziękujemy Ci za wspaniałe dni,chwile radości i momenty wzruszeń. Żyj nam sto lat nasz mały, kochany promyczku.
piątek, 25 maja 2012
Książkowe odkrycie
Dziś, gdy syn jeszcze biegał w śpioszkach mama wyciągnęła książeczki
dla dzieci i zaczęła Wielkie Czytanie. Kiedy syn zobaczył książkowe zamieszanie
podbiegł radośnie do stolika, a gdy mama posadziła go na kanapie tuż obok
siebie zapiszczał radośnie. Pierwsza na tapetę poszła książeczka o samochodach.
Malec jest chłopcem, więc mama uznała, że ta tematyka najbardziej go
zainteresuje. Otworzyła pierwszą stronę i zaczęła opowiadać. Wielkie zdziwienie
namalowało się na jej twarzy, gdy przekonała się, że syna nie zainteresowały, ani skutery, ani wywrotki, ani koparki i samoloty. Syn postanowił dziś sam zadecydować, o czym będzie się w domu
czytać. Sięgnął po dużą czerwoną książkę o pieskach. Zaczął wertować strony i z
uwagą słuchać, jak mama robiła wykład o rasach psów. Potem na tapetę poszła
mała książeczka o dzikich zwierzętach, a na koniec ilustrowane wierszyki również
o tematyce przyrodniczej. Wniosek więc taki; należy pozwalać pociechom wybierać
i decydować. Roczny malec wie doskonale, czego chce, i potrafi dokładnie
wskazać na to, co szczególnie go interesuje. Nie pozostaje więc nic innego, jak dużo czytać synowi o
zwierzętach i pędzić do księgarni, aby poszerzyć domową bibliotekę szkraba.
Może wyrośnie na wielkiego podróżnika, miłośnika zwierząt , ekologa lub
weterynarza…. Tak naprawdę Mama nie posiada swoich typów.Chciałaby tylko, aby syn był szczęśliwy i robił to, co kocha.
czwartek, 24 maja 2012
Gdy syn mój śpi
Gdy synek kładzie swoją słodką główkę na poduszkę, układa malutkie ciałko na kształt żabki i zamyka swoje migdałowe oczy, w ciele mamy pojawia się jakaś niesamowita siła. Mama wie, że drzemka trwać będzie krótko, a w domu obowiązków wiele. No bo przecież; trzeba zrobić synowi obiadek, mąż też po pracy chciałby pochłonąć coś nie coś, pranie czeka w łazience, a w szafie piętrzą się ubrania do wyprasowania... Mama zawsze układa szybki plan działania. Najpierw upichci obiad, potem szybko wstawi pranie, pościera kurze, przewietrzy mieszkanie, odkurzy je i wytrze podłogę na mokro. To jedyna okazja, żeby porządkom stało się zadość. Syn wszak uwielbia domowe urządzenia i skutecznie tą swoją fascynacją przeszkadza mamie w działaniach. Gdy plan jest już ułożony mama podwija rękawy, zakłada strój roboczy i z energią zabiera się do pracy. Wyciąga szczotki, kubły, rękawice i ścierki. I tak nagle, niby przypadkiem, w przypływie macierzyńskich uczuć zagląda do pokoju, gdzie śpi jej Cudo. Podchodzi cichutko, i patrzy jak brzuszek maleństwa miarowo unosi się do góry i opada. Przystaje cichutko, z czułością patrzy...Poprawia synowi kocyk, układa powyginane rączki, gładzi po główce i lekko przeczesuje włoski. Kładzie się obok, tak niby na chwilę, niby na minutkę. A potem... troszkę niechcący wspólnie z synkiem opuszcza planetę Mama. Kubły i szczotki czekają niecierpliwie rzucone w kąt. Mama zaś mówi przez sen "robota nie zająć, nie ucieknie".
środa, 23 maja 2012
Dlaczego warto mieć dzieci?
Dlaczego warto mieć dziecko? Politycy powiedzieliby Wam, że nasza przyszłość leży w rękach młodych ludzi, to oni bowiem pracować będą na naszą emeryturę. Pewnie coś w tym jest. Ja, chciałabym jednak odpowiedzieć na to pytanie przede wszystkim jako matka, która kocha swego syna i świata poza nim nie widzi. Moim zdaniem powodów, dla których warto stworzyć potomka jest bardzo, bardzo wiele. Wymienię najważniejsze:
1) dzieci, to wielka radość, bo rosną, rozwijają się, robią postępy, zaskakują nas, dostarczają wzruszeń
2) dzieci sprawiają, że czujemy się ważni, potrzebni, bo czujemy że jesteśmy dla kogoś całym światem- to miłe uczucie
3) dzieci zmieniają nas na lepsze. To dla nich staramy się utrzymywać porządek w mieszkaniu, nie używać wulgaryzmów, zachowywać tradycje rodzinne
4) dzieci sprawiają, że wcześnie wstajemy. Dzięki temu stajemy się bardziej zorganizowani . Gdy dziecko ma swoją codzienną popołudniową drzemkę my gotujemy, sprzątamy, czytamy. Działamy szybko i sprawnie.
5) dzieci lubią spacery, a spacery dotleniają. To plus dla pociechy jak i dla nas. Panie, mogę zadbać o kondycję i figurę
6) dzieci powodują, że rozwijamy się kulinarnie. Pożywienie dla smyka ma być zdrowe, ciekawe, atrakcyjne
7) dzieci zacieśniają więzy rodzinne - wspólne spacery, zabawy
Mogłabym jeszcze wymieniać i wymieniać tych plusów. Czy są minusy? No pewnie, że są. Gdybym nie miała dziecka z pewnością już dziś szykowałabym się do sobotniej imprezy, z tęsknotą myśląc o zimnym piwku i drinku z palemką Byłabym mobilna, dyspozycyjna i szalona. Hulaj dusza piekła nie ma! :-)Teraz tez hulam (ale z moim synem), po łące, piaskownicy i trawie. Wracamy brudni, głodni, czasem zmęczeni. Czekamy na tatę aż wróci z pracy, bawimy się i też jest bardzo fajnie:)
wtorek, 22 maja 2012
Nasz mały/wielki skarb
7 czerwca 2011r przyszedł na świat chłopiec, który odmienił nasze życie na całego. Gdy zobaczyłam go pierwszy raz stwierdziłam, że jest śliczny, ma cudowne oczy i przepiękną słodką twarz. Zakochał się w nim od pierwszego wejrzenia również tata. Stwierdził, że widzi najpiękniejsze dziecko pod słońcem. Po cichutku, w szpitalnym zakątku uronił nawet parę łez . Po powrocie ze szpitala nastąpiło totalne przemeblowanie w naszych sercach. Pojawił się w nich mały, uroczy niebieskooki chłopiec. Uznaliśmy, że jest bardzo charakterny. Od początku umiał bowiem głośno krzyczeć, w wyraźny sposób domagał się jedzenia, a w nocy zamiast spać rozglądał się po mieszkaniu. Podarował nam wiele radosnych chwil, jak i wiele nieprzespanych nocy.
Już niedługo nasze Kochane, jedyne Stworzenie będzie obchodziło swoje pierwsze urodzinki. Jest duże, nadal ładne, zdobyło wiele umiejętności, i ciągle, to nasze wielkie, małe Cudeńko nas zadziwia . Z dnia na dzień zaskakuje czymś innym...Przede wszystkim sprawia zaś, że stajemy się bardzo bogatymi wewnętrznie ludźmi. Obdarza nas ogromną paletą uczuć, przeżyć. Dzięki niemu poznajemy znaczenie prawdziwej, bezgranicznej miłości. Kochamy małe stópki, "pultaśne" rączki, pucołowate policzki, rozwichrzoną czuprynkę, całuśne usteczka i cieplutki brzuszek. Kochamy nasze dziecko centymetr po centymetrze... Gdy śpi tęsknimy, a gdy macha nam radośnie rączką pękamy z dumy.
Już niedługo nasze Kochane, jedyne Stworzenie będzie obchodziło swoje pierwsze urodzinki. Jest duże, nadal ładne, zdobyło wiele umiejętności, i ciągle, to nasze wielkie, małe Cudeńko nas zadziwia . Z dnia na dzień zaskakuje czymś innym...Przede wszystkim sprawia zaś, że stajemy się bardzo bogatymi wewnętrznie ludźmi. Obdarza nas ogromną paletą uczuć, przeżyć. Dzięki niemu poznajemy znaczenie prawdziwej, bezgranicznej miłości. Kochamy małe stópki, "pultaśne" rączki, pucołowate policzki, rozwichrzoną czuprynkę, całuśne usteczka i cieplutki brzuszek. Kochamy nasze dziecko centymetr po centymetrze... Gdy śpi tęsknimy, a gdy macha nam radośnie rączką pękamy z dumy.
Wita serdecznie Planeta Mama
Dzień Dobry Wszystkim,
Na początku parę słów o sobie, jako, ze przedstawić się wypada. Jestem młodą mamą rocznego malca, psotnika. Obecnie przebywam na urlopie wychowawczym. Jak zapewne się domyślacie większość mojego czasu pochłonął mój syn. Zawojował też moje serce do reszty, do upadłego, przewrócił do góry nogami cały świat, zmienił mnie samą i sprawił, że z dnia na dzień chcę być lepsza. Blog, na którym obecnie przebywacie powstał, bo pragnę zrobić coś dla siebie. Tak to już jest, że mamy, które na pewien czas zrezygnowały z kariery zawodowej tęsknią za życiem, które zostawiły, chcą kontaktu z innymi, narzekają na monotonię dnia codziennego. Chciałabym za pośrednictwem Tego bloga dać sobie szansę na wypowiedzenie się, zabranie głosu, wygadanie, zapisanie ważnych zdarzeń i opowiedzenie swoich przygód związanych z macierzyństwem. Mimo, że przyjaciele są teraz gdzieś daleko, a dzień upływa ciągle według stałego harmonogramu nie żałuję swojej decyzji ani przez chwilę. Czuję, że mój syn uczynił mnie inną kobietą. Żeby było jasne, blog nie powstał dlatego, że chcę użalać nad swoim losem, przedstawiać się jako męczennicę oraz matkę źle traktowaną przez męża i otoczenie. Pragnę, aby blog ten miał bardzo pozytywny i optymistyczny wydźwięk. Zobaczymy, czy to się uda. Jak nie, to wracam do pieluch i zupek jarzynowych. Do miłego:)
Na początku parę słów o sobie, jako, ze przedstawić się wypada. Jestem młodą mamą rocznego malca, psotnika. Obecnie przebywam na urlopie wychowawczym. Jak zapewne się domyślacie większość mojego czasu pochłonął mój syn. Zawojował też moje serce do reszty, do upadłego, przewrócił do góry nogami cały świat, zmienił mnie samą i sprawił, że z dnia na dzień chcę być lepsza. Blog, na którym obecnie przebywacie powstał, bo pragnę zrobić coś dla siebie. Tak to już jest, że mamy, które na pewien czas zrezygnowały z kariery zawodowej tęsknią za życiem, które zostawiły, chcą kontaktu z innymi, narzekają na monotonię dnia codziennego. Chciałabym za pośrednictwem Tego bloga dać sobie szansę na wypowiedzenie się, zabranie głosu, wygadanie, zapisanie ważnych zdarzeń i opowiedzenie swoich przygód związanych z macierzyństwem. Mimo, że przyjaciele są teraz gdzieś daleko, a dzień upływa ciągle według stałego harmonogramu nie żałuję swojej decyzji ani przez chwilę. Czuję, że mój syn uczynił mnie inną kobietą. Żeby było jasne, blog nie powstał dlatego, że chcę użalać nad swoim losem, przedstawiać się jako męczennicę oraz matkę źle traktowaną przez męża i otoczenie. Pragnę, aby blog ten miał bardzo pozytywny i optymistyczny wydźwięk. Zobaczymy, czy to się uda. Jak nie, to wracam do pieluch i zupek jarzynowych. Do miłego:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)